piątek, 27 listopada 2009

Zamiana ról

A więc, tak jak w tytule. Zamiana ról.
Pewnego dnia Harry siedział sobie w kocyku, w nieużywanej kuwecie. Cytryn wziął się za siebie, po czym wściubił nosa do księcia. A książe... wrzask! Harry krzyczał, bał się Cytryna! Tego Cytryna, którego jeszcze wcześniej ganiał. To był dla mnie szok. Darł się tak przez jakieś 5 minut, to go wzięłam i zaniosłam na moje łóżko. Pomyślałam sobie, że może wreszcie będzie spokój, że nie będą się tłuc. Zadowolona poszłam spać.
A rano... Obudził mnie widok Harrego ganiającego Cytryna. No i jak ja mam za nimi nadążyć???

Wyniki Harrego się polepszyły :) . Kreatynina spadła do 1,2, a mocznik do 70-80. Więc jest poprawa! Mamy przyjść z nim na kroplówki jeszcze 2 razy i zobaczymy co tam z tymi nerkami.

sobota, 21 listopada 2009

Dzień Bez Futra

Dzisiaj z Cytrysiem poszliśmy na dzień bez futra. Na początku byliśmy troszkę zawiedzeni, bo... nie było żadnej trawki, żeby na niej pobiegać. Ale potem zobaczyliśmy jak wszystko zostało przygotowane. Wisząca futro, ulotki przemawiające do rozumu, plakaty z fretkami i dziećmi, oraz moje plakaty z plamami z krwi. Wszystko było perfekcyjne :) .
Cytryś był na wielu rękach, był przytulany przez wiele dzieci oraz dorosłych. Najciekawszy fakt: Jakiś facet chciał ukraść Cytryna. I to nie tak na żarty ;) . Podszedł do mnie, wziął Cytryna na ręce. Myślę- normalne, przecież każdy dzisiaj bierze fretkę na rękę. Tylko że czuć było od niego alkohol i papierosy. Patrzę, a on zabiera mi smyczkę, po czym, gdy ja nie puszczam, mówi mi podniesionym głosem żebym nie szarpała smyczy. Powiedziałam mu że nie i wtedy zainterweniowali policjanci :P . Wystraszyliśmy się oboje troszkę, ale wszystko dobrze się skończyło.
Ogólnie cały dzień na łapkach ( i na nogach ;)). Teraz Cytryś śpi jak kamień.

niedziela, 15 listopada 2009

Dzień pełen wrażeń

Dzisiaj Cytryś został skontrolowany. Sądzę, że wypadł dobrze ;). Ach, ten jego urok osobisty.

"Moje piękne brzuszysko na wierzchu"
"Znowu ci fani...""Dajcie wy mnie święty spokój... Idę spać, o!"

Dzisiaj Cytryś był w gościach u kota. Kot młodziutki, skoczny i taaaaki waleczny, niczego się nie bojący. Przynajmniej tak wszyscy myśleli, dopóki kot nie zobaczył fretki ;). Cytryn oberwał na początku po nosie, ale potem już było spokojniej, nawet bawili się przez firankę. Miał dużo wrażeń dzisiaj(zarówno kot jak i Cytryś:))

Zadzwonili z kliniki weterynaryjnej z wynikami. U Cytrysia podwyższony mocznik, kreatynina na granicy. Za to Harry... Kreatynina 1,6, mocznik mniej więcej taki sam jak u Cytryna. Znowu zaczyna się walka. Ale po tym, co przeszłam z Drakutkim, wątpię już prawie we wszystko. Ale tu jestem dobrej myśli. Damy radę. Póki gania Cytrysia, uważam, że nie jest tak źle. To będzie taki "mój wskaźnik". Póki co... jest na dobrym poziomie ;)

sobota, 14 listopada 2009

Coś więcej z dnia dzisiejszego

Oprócz przedstawienia się, warto byłoby napisać co się u nas dzisiaj ciekawego działo.

A więc, Cytryś dzisiaj był po raz pierwszy u naszego weta. Nie wiedział chyba po co tam jest więc chodził sobie spokojnie i bezstresowo po całej lecznicy. Potem, gdy już weszliśmy do gabinetu, Harry nasikał i zrobił grubszą sprawę na podłogę- ja już nie mam siły do tego jego znaczenia wszystkiego. Cytryś poszedł pierwszy na podbieranie krwi. Dałyśmy mu maltpastę, on zadowolony... dopóki pani weterynarz nie założyła mu stazy na umięśnioną łapkę. Wtedy zaczęła się zabawa... Nie myślałam, że fretka może być tak silna :) . Stwierdziłam, że Cytryś to Mistrz Odpychania Się Tylnymi Łapkami. Ale jakoś poszło... Trzeba było zgolić futerka z łapki trochę, bo przez to że Cytryś taki grubaśny to żyły nie było widać. Potem został zaszczepiony. Moja klucha kochana...
Harry za to oczywiście bezstresowo. Nie wiem jak można to inaczej ująć.
Potem pojechaliśmy z Harrym w gości. Może zdradzę do kogo? Mianowicie do Fredzia i jego właścicieli. Tutaj właśnie są fotki ze spotkania Fredzia i Harrego. Od razu, gdy przyjechaliśmy na miejsce, zatrzymały się przy nas dwie dziewczynki z tatą. Pytały co to jest i czy można włożyć palce do środka (Harry był w transporterze). Jakoże Harry potrafi być nieobliczalny, wyciągnęłam go z transporterka i dałam dupsko do pogłaskania. Ale dziewczynki nie nasyciły się pogłaskaniem pupska i chciały wziąć na ręce. No co ja im miałam powiedzieć? Dałam im Harrego, dziewczynki zadowolone, poprosiły tatę, żeby zrobił im zdjęcie ze zwierzątkiem. Oczywiście podczas tego spotkania było dużo "ochów" i "achów". Potem, gdy już się ściemniło, Harry i Fredzio wyszli na spacerek. Harry w szeleczkach, Fredzio ze śmieszną lampką na plecach :)). Ogólnie, Harry, gdy przyszedł do domu Fredzia, zadziwił mnie swoim sprytem i inteligencją. Poszedł od razu do kuwety i tak, jakby był w 100% kuwetowy (a przecież nie jest), załatwił się tam. Od razu pomyślałam, że wie jak się pokazać B-). Miło spędziliśmy dzień w gościnie, a Harry, kiedy przyszedł do domu, tak śpi do teraz.

Przedstawimy się!

Zacznę od przedstawienia moich facetów ;)
















Imię
: Harry, lub Książe, Harold
Umaszczenie: prawdziwy tchórz :)
Wiek: ok. 6 lat
Historia: Został kupiony w 2004 roku od hodowcy, który twierdził, że Harrego powinno się karmić śledziem... Harry miał iść na futro. Uratowałam go przed tym losem, dając mu dom. Pierwsze dwa tygodnie były koszmarne. Gryzł, nie dawał się dotknąć, o przytuleniu nie wspomnę. Jednak teraz jest najwięszym miśkiem świata :). Nie gryzie, jest łagodny i zazwyczaj gryziony przez inne fretki.
Ulubione zajęcia: spanie, jedzenie i oznaczanie wszystkiego co wystaje ponad ziemię
Inne: Jego ojciec ma na imię Lolek, a matka Sara



















Imię: Cytryn, pieszczotliwie Cytryś, Cytrynek
Umaszczenie: tchórz z rudym podszerstkiem
Wiek: ok. 1,5 roku
Historia: Cytryna zaadoptowałam. Przed trafieniem do mnie siedział przed długi czas w akwarium w sklepie zoologicznym. Teraz, gdy jest u mnie, nie ma klatki, więc mieszka jak w Hiltonie ;) . Ogólnie gryzie tylko w zabawie, a bawić chce się cały czas. Jest mega przytulakiem i nie ma dnia żebym go nie znalazła u siebie w łóżku :)
Ulubione zajęcia: spanie, przytulenie się do jakiegokolwiek kawałka ciała, wariowanie z kocem i jedzenie









Ogólnie chłopaki się nie lubią. To zdjęcie zostało zrobione w następujący sposób: Cytryn, gdy spał, został przystawiony do Harrego, który spał na łóżku. Oboje mają bardzo twardy sen i na początku niczego nie zauważyli. To zdjęcie zostało zrobione w trakcie uświadamiania sobie pozycji Cytryna przez jego samego...




Sądzę że na uwagę zasługują także ci, co ode mnie odeszli.


















Imię: Frodo, zwany pieszczotliwie Frodkiem- Smrodkiem
Umaszczenie: jasny tchórz o kolorze kawowym
Wiek: 4 lata

Historia: Nie jechałam w sumie po niego. Jechałam po jakiegoś innego fretkowskiego, ale okazało się, że tamten został już oddany. Ale gdy zobaczyłam Froda, nie żałowałam. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Niesamowicie fretkowo pachniał. Nie dogadywał się z moimi wcześniejszymi lokatorami. Ale jakoś żyliśmy.
Ulubione zajęcia: Na pewno przytulanie, potem memłanie palca i zabawa.
Inne: 12 sierpnia miał zabieg usuwania lewego nadnercza. Miało pójść łatwo.Ale od 12 sierpnia zaczęły się całonocne dyżury nad fretką. Wymiotował krwią. Potem okazało się, że miał ostrą niewydolność wszystkich narządów wewnętznych. 16 sierpnia 2009 roku o 6:00 odszedł od nas, umierając na rękach


















Imię
: Drako, zwany pieszczotliwie Drakutkim lub Grubaskiem
Umaszczenie: tchórz, który na zimę miał piękne, puszyste, jasne futro.
Wiek: 4,5 roku
Historia: Nie planowałam go. Nie przeszkadzało mi to, że mam tylko jedną fretkę- Harrego. Ale. W sklepie zoologicznym pojawiły się inne fretki. Mianowicie 3. 2 zostały sprzedane po około miesiącu. Tylko została tam jedna, wielka bida. Był tak gruby, że nie mieścił się już w klatce i swojej ukochanej rurze. W sklepie spędził na pewno 5 miesięcy. W końcu postanowiłyśmy go kupić. To był najlepszy zakup mojego życia. Gdy wychodziłyśmy ze sklepu wszyscy nam dziękowali, że w końcu go wzięłyśmy. Od razu zakumplował się z Harrym. Nigdy nie gryzł... No może czasem w zabawie.
Ulubione zajęcia: Na pierwszym miejscu jedzenie. A potem wariowanie, przytulanie się do Harrego i spanie.
Inne: Odszedł 21 września 2009 roku o 22:20 na mocznicę.